16 listopada 2011

Herbata dla biednych

Okres jesienny i zimowy to dla najbiedniejszych obywateli naszego kraju bardzo trudny czas. W Polsce obecnie setki tysięcy ludzi jest bezdomnych albo żyją na granicy ubóstwa. W cywilizowanym kraju taka sytuacja jest niedopuszczalna, a nawet jeśli to trzeba zrobić wszystko, aby takiej grupie ludzi pomóc. Podczas zbliżających się bożonarodzeniowych świąt wiele miast organizuje otwarta wigilię. Otwarta oznacza, że każdy kto ma chęć może przybyć o określonej godzinie do ośrodków pomocy społecznej albo podobnych miejsc i może zjeść ciepły posiłek. Jeden darmowy obiad?To bardzo mało.

Przez cały rok najbiedniejsi mogą przychodzić do miejskich ośrodków pomocy i tam otrzymać darmowy posiłek. Problem jest w tym, że potrzebujących jest znacznie więcej niż budżet przeznaczony na zakup jedzenia. Wróćmy jednak do zimy....

Większość z nas może się domyślać ile kosztuje ugotowanie jednego obiadu. Niektórych miast po prostu na to nie stać. Dobrym kompromisem w tej sytuacji jest zorganizowanie punktów rozdających herbatę. Herbata dla biednych to mój osobisty pomysł. Z pewnością nie ma jakichkolwiek szans na akceptację władz miasta. Z drugiej strony rozgrzewająca herbata dla tych, których nie stać na gorący napój jest pomysłem bardzo dobrym. Nie chodzi tu jednak o herbatę kupioną w najtańszej hurtowni, której smak nie przypomina kompletnie smaku dobrej herbaty. Jeśli rozdawać herbatę to taką która rozgrzeje i zasmakuje.

Z drugiej strony pomysł bardzo dobrze pasuje do innego problemu z którym wielu z nas boryka się na co dzień. Opóźnienia pociągów, kilkudziesięciominutowe oczekiwanie na mrozie to nagroda za kupno drogiego biletu na państwową kolej. Jako formę rekompensaty można uznać ciepłą herbatę, z której mogliby skorzystać oczekujący pasażerowie. Pomysł jak na polskie realia kompletnie urwany z choinki, ale czy nie można pomarzyć...?